Maseczki na twarz w płacie to symbol dbałości o cerę, można nawet pokusić się o stwierdzenie, że na stałe zagościły w naszych łazienkach. Nie kojarzą się już z zieloną mazią i plastrami ogórka. Wręcz przeciwnie. O ich popularności świadczą tysiące zdjęć modelek i blogerek, które zgrabnie łączą odżywczą płachtę na twarzy z biżuterią, turbanem, a nawet okularami przeciwsłonecznymi. Czy tylko o modę chodzi? Oczywiście że nie, bo stosowanie maseczek do twarzy to sposób na ekspresową poprawę kondycji cery! Jak znaleźć dla nich miejsce w codziennej pielęgnacji?
Maseczka do twarzy nie jest wcale wynalazkiem naszych czasów, tę metodę na intensywne odżywienie skóry stosowano już w starożytności. Począwszy od Azji, gdzie w Indiach, zgodnie z ajurwedyjską medycyną, stosowano tzw. ubtan, czyli maskę na ciało złożoną z ziół, poprzez Chiny z maseczką ze sproszkowanych pereł i jadeitu, w Egipcie i maseczce Kleopatry z błota Morza Martwego kończąc. Wieki później kobiety stosowały okłady z surowej cielęciny i ołowiu, co miało rozjaśnić skórę. Stosunkowo niedawno, bo w latach 20. XX wieku, panie upodobały sobie maseczki na twarz z radem! Kosmetyki bazujące na radioaktywnych pierwiastkach doczekały się nawet swoich reklam i były chętnie używane przez nieświadome zagrożenia kobiety.
Po mniej kontrowersyjnie i bardziej naturalnie sięgamy dziś, stosując domowej roboty maseczki bazujące na produktach takich jak miód, drożdże czy jaja. Wraz z rozwinięciem rynku kosmetycznego powstały gotowe produkty, które zdecydowanie ułatwiły (i udoskonaliły) pielęgnację twarzy. Wśród nich, za najbardziej skuteczne można uznać maseczki w płachcie. Dlaczego warto je stosować?
Azjatyckie maseczki do twarzy w Polsce popularne stały się zaledwie kilka lat temu, ale od razu podbiły nasze serca. Nie mogło być inaczej – w końcu to Azjatki są znane z wyjątkowo uważnej pielęgnacji ciała i twarzy. Wystarczy na nie spojrzeć - ich skóra jest alabastrowa, gęsta i gładka, mówi się, że nie widać po nich wieku. Skupiają się na kondycji skóry, makijaż odsuwając na drugi plan. Ważnym punktem porannej pielęgnacji jest dla nich ochrona przed fotostarzeniem - kolorowe kosmetyki są często wyposażone w wysoki filtr UV.
Maseczki na twarz z impetem weszły na światowy rynek, ale nie zapominajmy, że prawdopodobnie autorkami pierwszych maseczek w płachcie, były japońskie Gejsze. To one maczały skrawki jedwabiu, które zostawały po uszyciu kimona, w wodzie różanej, a następnie taki okład trzymały na twarzy. J-beauty to przede wszystkim jakość, dlatego japońskie kosmetyki mają przejrzyste składy, bogate w substancje, które nawilżają skórę - to dla japonek priorytet. Czystość i prostota w japońskiej filozofii pielęgnacji twarzy sprawia, że kosmetyki nie zawierają żadnych zbędnych substancji, które mogłyby obciążać skórę.
Czy stosowanie maseczek na twarz jest konieczne? Odpowiedź jest prosta: da się bez nich żyć, niemniej zdecydowanie poprawiają jakość cery. Dzieje się tak dlatego, że dobrej jakości maseczki zawierają bardzo mocno skoncentrowane składniki aktywne oraz takie, które pomagają tym pierwszym w przedostaniu się w głąb naskórka. Regularne stosowanie maseczek, działa jak zastrzyk energii dla skóry. Maseczki, w zależności od składu i przeznaczenia, mogą pełnić różne funkcje, oczyszczające, rozjaśniające, nawilżające, lub wcale nie związane z upiększaniem. Wyobraźmy sobie na przykład skórę poparzoną słońcem - chłodząca maseczka ukoi ją w kilkanaście minut. Maseczki na twarz nie muszą (a niektóre wręcz nie powinny) być stosowane każdego dnia. Paradoksalnie, ważne jest, aby nie przesadzić z zabiegami pielęgnacyjnymi - możemy wtedy pozbawić skórę jej naturalnego płaszcza hydrolipidowego, który stanowi skuteczną ochronę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Japonki doskonale o tym wiedzą, dlatego ich rytuały pielęgnacyjne cechuje minimalizm i działanie w zgodzie z naturą.
Składnik, który jest kluczowy dla zdrowego wyglądu skóry to...woda. Tak, odpowiednie nawodnienie skóry to absolutna podstawa. Japonki dążą do tzw. efektu mochi-mochi, lub mochi-hada, który oznacza nawilżoną, miękką i zdrowo błyszczącą cerę. Za wiązanie cząsteczek wody odpowiada kwas hialuronowy, który znajduje się w skórze właściwej. Kwas hialuronowy jest kwasem tylko z nazwy - nie jest drażniący, nie wyrządzi krzywdy skórze wrażliwej nakładany zewnętrznie. Z wiekiem w naszym organizmie kwasu tego jest coraz mniej, co sprawia że skóra wolniej się regeneruje, traci swoją jędrność i koloryt. Oprócz codziennego nawilżania, stosowanie maseczek nawilżających wskazane jest osobom niemal w każdym wieku. Skóra nigdy nie odmówi dodatkowego nawodnienia!
Głęboko nawilżająca maska na tkaninie to jeden z ulubionych produktów mieszkanek Kraju Kwitnącej Wiśni. Warto wiedzieć, że nie każdy produkt, który ma w składzie kwas hialuronowy, spełni swoją rolę. Cząsteczki kwasu hialuronowego mają różne rozmiary, od tego zależy czy są w stanie penetrować naskórek, którego komórki przylegają do siebie ściśle, niczym cegiełki. Maseczka w płachcie Hada Labo Tokyo nasączona jest serum z japońską kombinacją Super Hyaluronic Acid, która zawiera kilka rodzajów kwasu hialuronowego, dzięki czemu dogłębnie nawilża i ujędrnia skórę. Maska w płachcie potęguje działanie tej kombinacji z prostej przyczyny - tkanina stanowi zabezpieczenie przed wyparowywaniem składników. Cenne substancje trafiają prosto do skóry.
Choć uważamy, że w przypadku każdego rodzaju skóry kluczową rolę odgrywa kwas hialuronowy, mamy coś specjalnego dla posiadaczek cery dojrzałej. Podczas starzenia się skóry, zmniejsza się w niej ilość nie tylko kwasu hialuronowego, ale również kolagenu, który odpowiada za jej sprężystość. Można powiedzieć, że jest on dla niej stelażem, który z roku na rok staje się słabszy. Dlatego powstają zmarszczki - skóra "załamuje się", jest cieńsza, mniej elastyczna i bardziej skłonna do odkształceń. Kolagen jest wytwarzany przez komórki skóry właściwej i istnieje tylko jeden skuteczny środek (wyłączając zabiegi gabinetowe), który może je pobudzić. Jest nim retinol (witamina A). Dlatego nasza przeciwzmarszczkowa maska nawilżająca, zawiera kwas hialuronowy, retinol i kolagen, który jest jednym z ulubionych składników kosmetycznych japonek. Kolagen w kosmetykach pomaga załagodzić podrażnienia, reguluje wydzielanie sebum i nie powoduje alergii.
Jak stosować maseczki? Zgodnie z wytycznymi Azjatek, skuteczna pielęgnacja twarzy wymaga poświęcenia odrobiny czasu. Warto trzymać się tych trzech zasad, aby wydobyć z maski jak najwięcej. Oto podstawowe zasady:
1. Przygotuj skórę
Dokładne oczyszczenie skóry przed położeniem każdej maski jest kluczowe. Usuwając brud, kurz, sebum i martwy naskórek, ułatwiamy wodzie i substancjom aktywnym penetrację naskórka. Po prostu usuwamy jedną z przeszkód, która stoi na ich drodze.
2. Wykonaj masaż twarzy
Czy to przed nałożeniem maski, czy w trakcie, wykonaj delikatny masaż twarzy. Po pierwsze, pobudzi krążenie w skórze, dzięki czemu odżywcze składniki z maski lepiej się wchłoną. Po drugie, rozluźni spięte mięśnie, które potrafią pogłębiać zmarszczki mimiczne. Maska w płachcie i kamienny roller to dobrana para, ale Twoje dłonie również w zupełności wystarczą.
3. Zrelaksuj się!
Kobiety w Japonii wierzą, że na piękno ciała wpływa również kondycja duszy. Dlatego zabiegom pielęgnacyjnym powinienem towarzyszyć relaks i wyciszenie. Leżenie z maseczką na twarzy ma jeszcze jedną zaletę - tkanina ściślej przylega do twarzy, dzięki czemu maska dokładnie pokrywa całą skórę.
Reasumując, maseczki na twarz Hada Labo Tokyo zawierają konkretne, kluczowe dla zatrzymania przedwczesnego starzenia się skóry składniki, podane w najefektywniejszej formie.